piątek, 25 grudnia 2015

Podsumowanie roku
25.12.15

Podsumowanie roku

Zbliża się koniec roku i żeby nie wypaść z blogerowych trendów należy zrobić podsumowanie. Poniżej znajdziecie kilka istotnych i nieistotnych faktów z naszej podróży. Generalnie nie prowadzimy żadnych statystyk i pół dnia Bartek to wszystko liczył.
Ta oto piękna infografika przedstawia kilka interesujących liczb z naszej podróży.



Wszyscy opisują ile to kilometrów przelecieli, ile razy okrążyli Ziemię, ile godzin spędzili w samolotach i w jakich fantastycznych miejscach byli. Nam się nie chce tego wszystkiego liczyć, bo jesteśmy okropnie leniwi. Poza tym raczej nie latamy samolotami (heloł, za drogo). Bowiem rok 2015 był lądowy. Nie żeby takie było ambitne założenie, tylko tak po prostu wyszło. Wiecie ile by kosztował bilet dla motocykli? No właśnie. Tak naprawdę latanie zabiera cały fun z tak długiej podróży. Przeskakuje się tylko z jednego miejsca w drugie. Drogę z Polski do Wietnamu przebyliśmy lądem. Nie zasługujemy może z tego tytułu na wpis do Księgi Rekordów Guinessa, ale nie jest to czyn zbyt popularny.
Z samolotami przeprosimy się w 2016 roku, bo nie słyszałam jeszcze o pociągu do Australii,

Będzie też trochę przekornie. W 2015 roku :
  • ani razu nie okrążyliśmy Ziemi
  • RAZ lecieliśmy samolotem (w Kirgistanie!)
  • w samolocie spędziliśmy 45 minut (nawet się porządnie nie zdrzemnęłam)
  • zaliczyliśmy raptem dwa kontynenty (bieda, co?)
  • nie przeczytałam 52 książek ( tylko ze dwa razy więcej)
  • wykorzystałam 200 dni bezpłatnego urlopu, a Bartek 200 dni bezrobocia
Nie będę też pisać gdzie byliśmy w kolejnych miesiącach, bo jak Was to interesuje to sami sobie przeczytacie na blogu. Pozwolę sobie jedynie podkreślić kilka NAJ:
  • NAJbrzydsze miasto: Meghri w Armenii (Bartek: raczej najbardziej przygnębiające)
  • NAJciekawsze miasto: stolica Gruzji - Tbilisi
  • NAJgorszy dzień podróży: nie było jeszcze takiego (Bartek: negatywnie wspominam jedynie ostatni dzień w Uzbekistanie, gospodarz, który nas porobił na kasę, motocykl, który „nie jechał” przez dziurę w kolektorze ssącym i upierdliwości graniczne)
  • NAJlepszy dzień (dla mnie przynajmniej :D): gdy przyleciała moja Siostra (Bartek: = kiełbasa i ser!)
  • NAJgorsza droga: do granicy z Uzbekistanem (Bartek: Kazachstan, od granicy z Rosją)
  • NAJfajniejsza droga: nad Song Kul w Kirgistanie (Bartek: i Pamir Highway w całej okazałości)
  • NAJtrudniejsza droga: do Omalo (Gruzja) 
  • NAJpiękniejszy kraj : Kirgistan <3 (Bartek: Tadżykistan)
Dorzucić możemy jeszcze kilka, naszym zdaniem, najlepszych miejscówek które przytrafiły się po drodze. Ogłaszamy je jednocześnie "must see" 2016. 

Przełęcz Llogara, Albania

Tatev, Armenia

Esfahan, Iran


Gruzińska Droga Wojenna, Gruzja

Song Kul, Kirgistan

Pamir, Tadżykistan

Park Jiuzhaigou, Chiny

0 komentarze:

Prześlij komentarz